Od wielu lat zmagam się z problemem natury technicznej. Próbuję wykręcić wkręt z deski za pomocą klucza oczkowego 10-tki. Podejmuję działania, które niewątpliwie kosztują dużo sił i czasu. Dotychczas nie udało mi się tego zrobić, tak więc w mojej głowie zaczyna się tlić przekonanie, że wkręt raz wkręcony w deskę jest „niewykręcalny”. Po kilku latach starań i doświadczeń automatycznie stałem się ekspertem w dziedzinie wykręcania wkrętu za pomocą klucza oczkowego 10-tki. Wszystkim w koło oznajmiam, że wkręt w desce z natury rzeczy jest nie do usunięcia, a wszelkie starania najwyżej złagodzą nasze cierpienia spowodowane męczącym widokiem ułomnej deski, bo z wkrętem.
Dotarliśmy do ciekawego momentu rozwoju umiejętności ludzkich, a w następstwie kumulacji chorób nieuleczalnych.
Przegapiłam ten wpis… Nietypowy… Skromny w słowa…
Słynny etolog i laureat Nagrody Nobla, opisywał dramatyczną w jego odczuciu sytuację która mną też wstrząsnęła i dała dużo do myślenia. Kupił papugę arę, a że sprzeczne z jego poglądami było więzienie mądrych zwierząt, otworzył klatkę. Serce mu się kroiło widząc, jak ptak całymi godzinami zrywał się do lotu chcąc odzyskać wolność i nie miał odwagi pozostając w klatce. Na miejscu ary „głupi” ptak od razu by wyleciał. Im jesteśmy rozumniejsi, tym bardziej narażeni na niewolę własnych (lub nie własnych tylko nam wmówionych) przekonań. Dotyczy to też zdrowia i leczenia.
Wtłoczono nam przekonania, schematy, wiedzę, zachowania, wzorce, upodobania i potrzeby. Zaczynając od rodziców i nauczycieli kończąc na środkach masowego przekazu. Choć obwiniać konkretnych ludzi jest niedorzeczne… Żyjemy w świecie jaki sobie sami stworzyliśmy i w rzeczywistości o w głowie. Trzeba dużo nad sobą popracować, żeby odzyskać siebie i uwolnić się z tej niewoli ogólnoustrojowej. Niewola własnych przekonań jest chyba groźniejsza…Nawet jeśli długo, sumiennie szukamy, uczymy się, dociekamy to i tak ostatecznie lubimy być nieomylnymi znawcami i czegoś się uczepimy… Niekiedy wręcz z przekonań własnych robimy bożka, gdzie wszelkie protesty otoczenia traktujemy jak atak na wiarę… a tu życie płata figla i śmieje się z nas prosto w oczy (oby tylko tak, bo często jest bardziej drastycznie). Większość ludzi jest jak ta papuga ara… Pójdzie tylko znaną, zakodowaną drogą… Niektórzy się nawet porządnie nie rozejrzą po drodze 😦